sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział X

(osoba trzecia)
      Noc, bardzo spokojna. Kilka chmur na niebie leniwie zasłaniało księżyc. Po ulicach nikogo nie było. Wszędzie było cicho oprócz jednego z domów, umieszczonego w kamienicy.
      Niespokojny Jeremy chodził w kółko w salonie nerwowo kręcą rękoma. Myślał o tym czemu oszukuje najlepszą przyjaciółkę i nic z tym nie robi.
-Kotku wracaj do łóżka…-zaspana Aelita, ledwo zeszła po schodach i zatrzymała się na ostatnim stopniu.
-Mam już dość…-blondyn z bezradnością padł na kanapę. Nie miał bladego pojęcia co ma ze sobą zrobić, poczucie winny strasznie go dręczyło.
-Nie mów, że znowu to samo?-Aelita pokręciła głową- Nikt nie martwi się tym tak bardzo jak ty…
-Bo nikt nie jest w to tak zamieszany jak ja…-powiedział i zamknął oczy.
     Rano Jeremy zadzwonił do Odda, Ulrich i Williama i poprosił ich o spotkanie. Które właśnie się miało zacząć.
-Już czas…-zaczął Jeremy.
-Ale z czym?-zapytał  jak zwykle najmniej świadomy Odd.
-Trzeba powiedzieć Yumi, że Super-komputer jest włączony i że…-Aelita nie dała rady skończyć zdania.
-Każdy wie o co chodzi i nie da rady się tego dalej ciągnąć. Jeżeli nie zrobimy tego teraz to potem ona sama się dowie i będzie gorzej niż można się spodziewać.-Jeremy bez żadnych uczyć ciągnął to co zaczął.
      Wśród nich panowała spięta atmosfera. Aelita ledwo powstrzymywała łzy, William z Ulrichem zabijali się wzrokiem, a Odd ukradkiem zerkał na Aelitę. Nikt nie wiedział co ma zrobić i była to dość ciężka sytuacja.
-Nie możemy…-odezwał się Ulrich, któremu cała ta sytuacja może popsuć relacje z Yumi.
-Ma rację…-odezwał się William i jak na znak wszystkie 5 par oczu zatrzymało się na nim-No co jak raz się z nim zgodzę…
-Ja wiem, że nie jest wam to na rękę, ale włączony Super-komputer też nie jest do końca bezpieczny.-Belpois był już poirytowany- Nie sądzicie chyba, że jeśli zniszczyliśmy XANĘ to, mamy święty spokój.
-Dobra…-wypowiedzieli wszyscy razem.
-Kiedy masz zamiar to zrobić?-zapytał William, któremu już najwyraźniej było wszystko jedno.
-Ja?-blondyn otworzył szeroko oczy- My wszyscy i to jeszcze dzisiaj, za pół godziny ma się tu zjawić, a do tego czasu nikt nie opuści tego mieszkania.
     Każdy siedziała w innym koncie i zastanawiał się jak to ma niby być. Stres najbardziej dawał się w znaki Ulrichowi.  On związał się z nią najbardziej i jakoś nie bardzo chciał to psuć. Prawda jest taka, że to o czym się dowie to na pewno znienawidzi ich wszystkich.
      Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie był on wyczekiwany przez nikogo, ale Aelita otworzyła drzwi i zmusiła się na uśmiech by mile przywitać przyjaciółkę. Yumi przywitała wszystkich z ogromną radością i kiedy nikt nie widziała pocałowała Sterna.
-Yumi musimy porozmawiać…-zaczęła Aelita, czarnowłosa spojrzała na wszystkich i jej mina nie przypominała już uśmiechu.
-Ale o czym?-zapytała siadając na wolnym miejscu obok Ulricha.
-Super-komputer jest włączony…-wypalił Odd próbując pozbyć się uczyć jakie w sobie tłumił.
-To jest żart prawda?-zapytała mając nadzieję, że to taki słaby żart i zaraz powiedzą, że ją wkręcając.
-Nie Yumi to nie jest żart.-Stern głośno westchnął.
-Ale to jeszcze nie koniec…-Aelita otarła łzę jaka spływała jej po policzku.
-Mówcie już nic mnie nie zdziwi…-powiedziała kipiąc ze złości.
-Twój ojciec odkrył Lyoko, i dokładnie trzy lata temu poświęcił się, żeby XANA już nigdy nie wrócił…
-CO?!-Yumi ogarnęła jednocześnie złość i smutek.
-Twój tata nie żyje…Poświęcił żeby ratować ludzi, a w szczególności ciebie.-Aelita ledwo wypowiadała każde kolejne słowo.
-To nie możliwe…Rozmawiałam z nim przecież cztery miesiące temu…-Yshiyama nie miała pojęcia czy ma w to wierzyć.
-Rozmawiałaś ze mną…-Jeremy przyznał się bez owijania w bawełnę-Pamiętasz chyba, że mieliśmy program do modulacji głosu..
     Yumi wstała i pokierowała się do drzwi gdyby mogła rozszarpałaby ich na strzępy.
-Wiecie co…Nie mam bladego pojęcia czy mam się cieszyć, że w końcu znam prawdę czy mam płakać, że tym którym ufa łam ponad życie postanowili mnie oszukać i zataić sprawę.
       Teraz już nic nie będzie takie same, ich przyjaźń została zbyt mocno nadwyrężona, a relacje już nigdy nie będą takie jakie były.
          *     *     *

Mam takie dziwne wrażenie, że piszę tu coraz większe bzdury, ale mam jakąś nadzieję, że ktoś to jeszcze w ogóle czyta…. 

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział IX

(osoba trzecia)
-Aelita trzeba jej już powiedzieć!-Jeremy ze wściekłością chodzi w kółko po salonie.
-Ale Yumi może tego nie zrozumieć…-Aelita, siłą posadza Jeremy’ego na krześle.-To za długo trwa żeby się z tego wyplątać…
-Ale zrozum, że wymyka się nam to z pod kontroli im dłużej jeszcze to potrwa, tym więcej szkody może to przyczynić, ale ona i tak prędzej czy później odkryje prawdę a my nie mamy na to żadnego wpływu..-Belpois zaczął się uspokajać, ale dalej ponosiły go nerwy.
-Najpierw to trzeba to jeszcze uzgodnić z resztą, a nie sądzę by podzielali twoje zdanie…-to  powiedziawszy Aelita oddaliła się od ukochanego.
(Yumi)
    Dziś idę do Ulricha. Mamy spędzić wspólny wieczór. Jakaś kolacja przy świecach te sprawy. Razem nie jesteśmy. Mamy taki etap randek. Od tej bijatyki pod szpitalem minął tydzień. I jeszcze nie spotkałam Williama, więc to chyba dobrze.
-Cześć!-słyszę wchodząc do domu Ulricha. Pierwszy raz tu jestem, ale jego wystrój niczym nie różni się od mojego. Wszystko ustawione prawie tak samo jak u mnie.
-Hej.-odpowiadam i daje całusa w policzek, ale jemu chyba było to mało i przyciągnął mnie do siebie i pocałował bardzo czule.
-Gotowa na boski wieczór?!-pyta odrywając się ode mnie.
-Jak zawsze…
(Odd)
 Wszyscy dookoła mnie są szczęśliwi, a ja sam jak ten palec siedzę w barze.
-Hej jak masz na imię?-podchodzi do mnie jakaś dziewczyna. Ładne długie blond włosy i niebieskie oczy. Była ubranie zwyczajnie i odstawała od innych lasek tutaj gdzie każda ma odkrytą dupę.
-Odd, a ty śliczna?-gadam jak stary podrywacz ale jakoś mi idzie.
-Charlotte…-odpowiada nie śmiało i przysiada się obok mnie na stołku barowym.
-Co tu robisz?-pytam patrząc w jej piękne oczy.-Raczej nie bardzo pasujesz do otocznia..
-Przyszłam tu z koleżanką, ale już ją zgubiłam. Teraz wolałabym być gdziekolwiek indziej niż w tym miejsce gdzie nie ma żadnej szanującej się kobiety.
-To co powiesz na spacerek przy Sekwanie?
-Z wielką chęcią się stąd wyrwę.-gdy tylko to powiedziała chwyciłem ją za rękę i wyprowadziłem z klubu.
     Wieczór minął cudownie, rozmowa się kleiła i było dużo tematów do rozmów. Oczywiście zostawiła mi numer telefonu jak się żegnaliśmy. Mam wrażenie, że nie zależy mi już na Aelicie tak bardzo jak jeszcze kilka godzin temu.  Znów nie muszę się martwić czy gdzieś ze mną wyjdzie. Powraca stary dobry Odd, który ma nowy obiekt westchnień.
                                    *       *      *
Mam nadzieję, że  ta rozmowa na samym początku doda trochę akcji. Oczywiście zawaliłam sprawę, bo znowu wpis jest krótszy niż zaplanowałam.

Zapraszam na bloga mojej koleżanki. Nie jest o Lyoko, ale mam nadzieję, że niektórzy odważa się tam zajrzeć. Powstał on dzisiaj i jeszcze wiele szczegółów jest nie dopracowanych, ale słyszałam, że do końca tygodnia wszystko ma być pięknie zrobione.
 Link------->Mroczna Zagadka