sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział XIV

-Wyjaśnij mi dlaczego to robisz?!-zdenerwowana japonka przepytywała przyjaciółkę.
-Potrzebowałam rozrywki…-Aelita pociągnęła nosem i ledwo odpowiedziała.
-Rozrywki?!-jej głos się gwałtownie podniósł-Gdzie ty widzisz rozrywkę w oszukiwaniu wszystkich na około? A najbardziej nie ranisz tym mnie, Ulricha czy Williama, tylko Odda i Jeremy’ego. Nie zdajesz sobie też sprawy, że oszukujesz samą siebie.
-Wiem, ze źle robię…-oczy różowowłosej były czerwone od płaczu.
-Źle robisz? Kiedy to odkryłaś?-zdenerwowana Yumi sięgnęła po szklankę z zimną wodą i pociągnęła łyk-Może teraz gdy ja truję ci cztery litery o sytuacji w jakiej się znajdujesz.
        Aelita przemilczała a Yumi, wywróciła tylko oczami. Dobrze wiedziała w jakiej sytuacji znajduję się jej przyjaciółka, ale bardzo dobrze wie to jak bardzo może cierpieć teraz Jeremy.
-Zwodzisz Odda, a Jeremy’ego traktujesz jak przywiązanie. Musisz się zdecydować, którego kochasz…
-Wiem…
-I najlepiej będzie jeśli Jeremy dowie się o tym co zaszło..
-NIE!-wykrzyczała stanowczo Aelita.
-Jeśli nie zrobisz tego ty, od kogoś dowie się na pewno, a wtedy będzie dym.
-Ty to zrobisz prawda?
-Nie. Ja akurat tego nie zrobię, ale on i tak się tego dowie, a ja nie będę miała z tym nic wspólnego. To twoje życie, twój bałagan, więc chyba czas go posprzątać…
-Masz rację…-decyzja Aelity  był szybka. Zdecydowała się powiedzieć swojemu partnerowi prawdę i albo ją znienawidzi, albo jej wybaczy.
-Niedługo skończysz 24 lat, czas się ogarnąć.- Yumi podsumowała rozmowę i przytuliła przyjaciółkę, a w tym czasie jej telefon zawibrował.
      Następny dzień zapowiadał się normalnie i bez żadnych zaskakiwań. Promienie słońca przedostawały się do pokoju  Yumi, która leniwie ociągała się, wiedząc, że ma dziś na nocną zmianę. Wstała ubrała się w pierwsze lepsze ubrania, ogarnęła włosy i poszła do kuchni. Zobaczyła panujący tam bałagan i zabrała się za  jego ogarnięciem. Zadzwonił telefon. Kiedy tylko zobaczyła numer Aelity miała ochotę rzucić telefonem o ścianę, ale wiedziała, że musi odebrać.
-Hej.-powiedziała z drobnym przymusem.
-Możesz do mnie przyjechać?-jej głos się załamywał.
-Po co?
-Pomożesz mi z Jeremy’ym?
-Ale co ja mam mu niby powiedzieć?-Yumi zdziwiła prośba przyjaciółki-‘’Jeremy muszę ci powiedzieć, że Aelita zdradzała cię z Oddem, mimo że macie zaplanowany ślub’’.
-Jeśli ty będziesz on się nie będzie na mnie tak bardzo denerwować…
-Coś nie sądzę by  moja obecność coś zmieniła..
-Yumi…proszę…
-Przyjadę tylko dlatego, że jesteście moimi przyjaciółmi.-powiedziała i rozłączyła się.
     Ubrała pierwsze lepsze buty, włosy związała w kucyk i wzięła kluczki od samochodu. Powoli zaczęło ją męczyć, to że uczestniczy w życiu Aelity bardziej niż w swoim. Wiele razy mogła powiedzieć stanowcze ‘’NIE”, ale nigdy nie potrafiła odmówić ludziom w potrzebie. Nie miała za dużo czasu na swoje potrzeby i inne tego typu sprawy. Zawsze stawiała innych na pierwsze miejsce, ale postanowiła to zmienić.
                                                                 ***
(Ulrich i Odd)
-Wyjaśnisz mi do cholery co ty robisz?-zdenerwowany Stern, odprowadza Odda do domu.
-Nie zrozumiesz tego…-odpowiada i spuszcza głowę w dół.
-Dlaczego mam tego nie zrozumieć?
-Bo ty jesteś inny…
-Wytłumacz mi w jakim sensie inny.
-Ty zawsze wiesz co chcesz, zawsze bierzesz co chcesz. To zawsze za tobą uganiało się najwięcej dziewczyn, ale ty zawsze kochałeś i kochasz tą jedną. Twoje myśli krążą tylko wokół Yumi. Dobrze wiesz za równo tak jak i ja, że niedługo weźmiecie ślub i będziecie tworzyć szczęśliwą rodzinę.
-Nie wiem do czego dążysz..-Ulrich przerwał wypowiedź swojego przyjaciela. Miał dość słuchania tego jak ktoś układa mu życie, jego przyszłość z Yumi nie była aż taka pewna. Nie wiedział nawet czy są razem czy po prostu się od tak spotykają i ukradkiem się całują czy też przytulają.
-Chodzi mi o to, że ty się w życiu ustatkujesz, a ja? Ja zawsze będę szukała przygód, na przykład jak ta z Aelitą. Ona mi wiele razy odmawiała, a ja wciąż nalegałem. Niszczę życie zarówno jej  jak i Jeremy’emu. To ja tu jestem tym cholernym egoistą, któremu nie zależy na szczęściu innych tylko swoim.
-Tyle dobrze, że rozumiesz to co robisz…-podsumował Stern i wyjął telefon. Przeszukał spis kontaktów i wybrał ten, który był w ulubionych-Yumi.
      Odd mniej więcej rozumie co zrobił, a jak ci poszło z Aelitą?
Poczekał chwilę i dostał wiadomość.
      Powiedzmy, że zrozumiała błąd i chce ona wszystko wyjaśnić Jeremy’emu. Czasami mam wrażenie, że jestem jej matką, a nie najlepszą przyjaciółką.
                                                                ***


Długo nic nie dodawałam i powinnam zrobić powrót w wielkim stylu a w tym czasie dodaję coś takiego. Zrobiłam z tego…Sama już nawet nie wiem co…Można by się po czepiać, że namieszałam z charakterami bohaterów, ale jestem młoda to se mogę. Mimo tej nudy jaka wieje w tym rozdziale jestem dumna z tego, że go w ogóle napisałam.  Za błędy przepraszam. 

sobota, 7 marca 2015

Rozdział XIII

Był wieczór. Pewna para siedziała na kanapie, czule się do siebie tuląc i szepcząc sobie słodkie słówka. Wszystko byłoby super gdyby nie to, że ta kobieta wychodzi za mąż za dwa tygodnie za innego mężczyznę.
-Kocham cię Aelita…-Odd, powtarzał jej to codziennie. Ona nigdy mu nie odpowiedziała zgodziła się na ten potajemny związek, ale nigdy nie powiedziała mu, że go kocha. Nigdy. To uczucie było inne niż to do Jeremy’ego. U Odda, ma to czego brakuje jej u jej przyszłego męża, a jednak się tym nie przejmuje, że go zdradza. Chodzi szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Nikt nie wie, że się spotykają. Wszyscy stwierdziliby, że jest to złe. Ona wie, że rani swojego narzeczonego, kłamiąc mu prosto w twarz, że śpi u Yumi. 
                                                        ***
      Tutaj wieczór wyglądał inaczej. Miała być to randka, a wyszła duża pizza i bardzo dużo wina. Dużo śmiechu i wygłupów. Osoba stojąca z boku nigdy by nie powiedziała w tym momencie, że oni są dorośli.
-Zatańczysz?-wystawił do niej rękę gdy z radia usłyszał wolny kawałek.
-Oczywiście.-wymamrotała i oplotła jego szyję rękami. Zaczęli się całować, on myślał trzeźwo i nie doprowadził do tego by Yumi wylądowała z nim w łóżku. Skończyło się tylko na tym, że spali w tym samym łóżku.
                                                        ***
     Siedział sam. Jego narzeczona poszła do Yumi. Ostatnio bardzo często tam nocuje, ale przecież nie może jej wiecznie kontrolować. Dopiero gdy zostanie jej mężem może zacząć coś podejrzewać, teraz ona ma jeszcze swoje życie, którym nie musi się dzielić. Z tymi myślami położył się spać.
     Postanowił rano zadzwonić do Aelity. Nie odbierała, ale Yumi powinna, więc to do niej dzwoni. Po trzech sygnałach usłyszał zaspany głos.
-Yumi czy możesz mi podać do telefonu Aelitę?
                                                       ***
      Obydwoje spali. Ona miała głowę na jego klatce piersiowej, a on obejmował ja ręką. Jakby ktoś teraz wszedł można by powiedzieć, że są oni małżeństwem, ale oni nie są nawet parą.
       Obudził ich telefon. Ona ledwo odkleiła się od Ulrich, a on przetarł twarz dłonią.
-Halo?-w końcu udało się jej znaleźć telefon.
-Yumi czy możesz mi podać do telefonu Aelitę?-usłyszała głos Jeremy’ego.
-Aelitę?-zapytała bardzo zdziwiona.
-Tak…Przecież u ciebie śpi…-te słowa ją zdziwiły.
-Zaraz jej powiem by zadzwoniła…Ok?
-Ok..
      Teraz to ją zatkało. Aelita skłamała i nikt nie wiedział gdzie ona jest.
-Kto to?-pyta zaspany Ulrich podnosząc się z łóżka.
-Jeremy…-wymamrotała patrząc się na czarny ekran telefonu.
-Co chciał?
-Żebym podał mu Aelitę do telefonu…
-Ale jak?
-Skłamała, że u mnie śpi…-powiedziała szeptem i wybrała numer do różowowłosej.
      Pierwszy sygnał….drugi…trzeci…czwarty…piąty…czekała na głos z drugiej strony aż w końcu się doczekała.
-Aelita możesz mi wyjaśnić, dlaczego Jeremy mówi, że u mnie śpisz?-poirytowana Yumi karci Aelitę.
-Potem ci wyjaśnię…-usłyszała trochę zmieszany głos przyjaciółki-Co on chciał.
-Masz do niego zadzwonić, jest strasznie zaniepokojony…
-Dobrze już dzwonię..
-Potem się spotkamy, Ulrich też będzie…-rzuciła Yumi i się rozłączyła,
-Gdzie ona jest?-zapytał wciąż nie ogarniętym i trochę zachrypniętym głosem Stern.
-U Odda…
                                                       ***

Zebrałam się i jest kolejny rozdział jutro, czyli dzisiaj. Mam nadzieję, że się spodoba i przpraszam za błędy.

Rozdział XII

-Nie, nie wdaje mi się…
-Mówię ci ślicznie wyglądasz!!
-A mogła by być taka tylko, że w innym kolorze?
-Na litość boską…Ali idziesz na swój własny ślub, a nie do dyskoteki!
     Yumi i Aelita spędziły pół dnia na wybieraniu sukni ślubnej. Aelicie nic nie pasowało, a czas najwyższy jest już coś wybrać, przecież ślub za dwa tygodnie.
-Przepięknie wyglądasz!-Yumi uroniła łzę na widok przyjaciółki w sukni.
-Masz rację chyba zdecyduję się na tą…-przejrzała się jeszcze raz w lustrze i lekko wygładziła dół białego materiału.
-Teraz wyglądasz jak księżniczka.-Yumi założyła jej na głowę tiarę z welonem.
      Kiedy było już po całym tym zamieszaniu oby dwie poszły na zakupy. Trzeba było wybrać jakiś strój dla druhen, którymi była Yumi i  inna przyjaciółka różowej -Rosalie. Czarnowłosa miała tylko nadzieję, że jej przyjaciółka nie ubierze jej jak klauna.
-Wchodzimy tu?
-Można…
      Zaczęły się grzebać wśród ubrań na wieszakach. Jedna zalazła popielatą sukienkę ozdobioną jasno różowym paskiem, a druga jaskrawo różową z czarnym kwiatkiem.
-O ludzie…-jęknęła Yumi widząc zdobycz Aelity.
-Idź mierzyć!-wręczyła jej wieszak i lekko popchnęła do przymierzalni.
        Źle czuła się w tym kolorze, ale czego nie robi się dla przyjaciół. Różowa sukienka,  czerwone trampki i do tego czarne włosy, musiała wyglądać wręcz ‘zabójczo’.
-Oj jak śliczna…-nie był to damski głos.
-Co ty tu robisz?
-Weź te buty za nim ona cię śmiechem zabije!-Ulrich podał jej czarne szpilki nie wiedział skąd je wziął ale to nie było ważne. Zdjęła trampki i wsunęła buty na obcasie na nogi.-Od razu lepiej!
-Tak mamy już wybraną sukienkę dla ciebie!! Wyglądasz prześlicznie!!-Aelita skakała z zadowolenia, a Ulrich nie umiejętnie próbował  ukryć śmiech-Idę wziąć drugą dla Rosalie.
-A ja się przebiorę!-powiedziała i wskoczyła z powrotem do przymierzalni.
-Nie sądziłem, że zobaczę kiedyś Yumi Ishiyamę w tak jaskrawym różu.
-Tak śmiej się śmiej, ale jeśli mnie pamięć nie myli to nie ja pobiła się pod szpitalem!-zadrwiła z niego i stanęła z nim twarzą w twarz.
-Tak, bardzo śmieszne.-wywrócił oczami i oparł się o ścianę wolną od ubrań. Pomimo ostatnich wyznań miłosnych ich relacje się trochę pogorszyły. Nie spędzali ze sobą już tak dużo czasu i bardzo często się kłócili. Nie można o nich powiedzieć, że są bardziej, a ni tego, że są na okresie próbnym. Nie całują się, nie przytulają  nic z tych rzeczy, które mogłyby potwierdzić, że są parą. Wiedzą co do siebie czują i na czym stoją, ale obydwoje chyba postanowili odpuścić.
-Tak, raczej tak..-wybuchła nie pohamowanym śmiechem, a on po dłuższej chwili też.
-Może wpadniesz dzisiaj do mnie?
- Na randkę czy tylko na takie spotkanie?
-Jak chcesz może być to randka…-posłał jej szelmowski uśmiech na co ona się trochę zarumieniła.
     Trójka przyjaciół połaziła trochę po mieście aż w końcu zdecydowali się zajście do kawiarni Aelity. Gadali w najlepsze, a czas mijał.
-Dobra ja idę, Jeremy będzie się denerwować, że tak długo mnie nie ma.
-Ja też już pójdę…
-A ja raczej nie będę tu siedział sam.
     Każdy po kolei wchodził do swojego samochodu. Jednak brunet cofnął się i złapał Yumi za rękę i przyciągnął do siebie.
-Wieczorem u mnie.-zdążyła tylko usłyszeć po czym bardzo szybko odszedł.
                                                 ***

O ludzie, czegoś tak okropnego jeszcze nie dodałam :/ No nic to co mi się nie podoba to nie znaczy, że wam też nie. Możliwe, że jutro lub może jeszcze dziś dodam kolejny wpis.

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział XI

     Jechała po pustej drodze. Ręce miało mocno zaciśnięte na kierownicy, a jej kostki były białe. Nie wiedziała gdzie jedzie. Marzyła tylko o tym by jak najdalej. Uciekała. Nie miała pojęcia czy uciekała przed prawdą, czy przed samą sobą. Zerkała cały czas w tył by sprawdzić czy któreś  z nich nie jedzie za nią. Bała się, była przerażona sytuacją, która miała miejsce. Marzyła tylko o tym by nigdy się o tym nie dowiedzieć. Wolałaby, żyć w niewiedzy. Jakie życie było by wtedy prostsze.
    Zatrzymała się. Wysiadła z samochodu i powędrowała na plaże, którą zobaczyła i naszła ją chęć by poczuć piasek  między palcami. Zdjęła trampki i powędrowała ku morza. Nie pewnie postawiła stopy w lodowatej wodzie, która oderwała ją od rzeczywistości. Sprawiało jej przyjemność chodzenie po brzegu. Zawsze kochała morze i jakikolwiek z nim kontakt. Wyszła z wody, a piasek przyklejał się do jej mokrych stóp. Usiadła na piasku i złapała ramionami kolana. Pozwoliła by ostatnie promienie słońca otulały jej twarz.
     Szum morza wszystko zagłuszał, nie słyszała kroków osoby, której zawsze na niej zależało i nigdy nie chciałby jej stracić. Poczuła ciepły materiał na swoich ramionach. Zadrżała. Dobrze znała ten zapach i za każdym razem dobrze wiedziała kogo się spodziewać.
-Dlaczego?-zapytała osobę, która siadła obok niej-Ulrich, powiedz mi dlaczego?
-Twój ojciec sam chciał pomóc…-odpowiedział i zamilkł.
-Dobrze wiesz, że nie chodzi o to.-jej głos był bez uczuć, nie zdradzał tego czy była zła, smutna, zrozpaczona.
-To o co chodzi?-jego głos był delikatny.
-Nie chodzi tu o mojego tatę, nie chodzi tu o Lyoko.-była zła, podniesiony głos, dobrze to zdradzał-Cały czas mieliście ze mną kontakt. Nie bezpośredni, ale mieliście.
-Ty nic nie rozumiesz…
-Masz rację!-prawie wykrzyczała, nie panując już nad emocjami-Ja nic nigdy nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, a ilekroć poruszam ten wy zawsze owijacie w bawełnę.
-To nie tak..
-A jak?-wstała, a on za nią-Może mi powiesz, że to moja wina, że to ja nie chciałam utrzymywać kontaktu. A jak to moja wina, to czemu mi nie powiecie tego prosto w twarz. To nie boli, ale ciągłe kłamstwa zawsze dają o sobie znać.
-Posłuchaj mnie!-złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
-Po co mam cię słuchać?-próbowała się wyszarpać, ale nie dawała rady-Najpierw mnie omamisz, że wszystko jest w porządku, a potem zranisz? Ja doskonale rozumiem to, że mój ojciec zrobił rzecz jaką zrobił i doskonale rozumiem też to, że wy chcieliście mnie chronić i delikatniej mi to powiedzieć, ale najbardziej boli mnie brak tego kontaktu. Wiem, że pieprzę już jak nastolatka, która nie dostała nowego telefonu, ale taka prawda.
-Posłuchaj mnie.-powtórzył jeszcze raz kojącym  jej złość głosem, aż w końcu zyskał jej uwagę i poluźnił trochę uścisk.-Kochałem Cię, Kocham i zawszę będę i nic tego nie zmieni. Wiem jaka jesteś i do czego jesteś zdolna. Chciałem do ciebie pisać i dzwonić, ale dostałem zakaz. Każdy z nas musiał się uprać ze stratą ciebie by cię chronić. Ja sam nigdy nie dowiedziałem się co ci grozi i raczej nie będę miał szansy. Bezpieczeństwo to był jedyny powód, dla którego musiałem cię zranić i zostawić.
-Scena jak z taniego filmu…-obróciła całą sprawę w żart, ale nie roześmiała się-Też cię kocham, jest to uczucie, które zawsze we mnie jest i nie da się go wypędzić. Czasami ono wbija  mi nóż w plecy, ale nauczyłam się to akceptować, wiem, że nikt nie chce mi zrobić krzywdy, ale robi mi jeszcze większą starając się zbyt mocno.
      Siedzieli do północy wpatrując się w swoje oczy. Trwali w ciszy. Ich towarzystwo było wystarczające. On postanowił u niej przenocować. Ona nie miała sprzeciwów i chętnie się do niego w nocy tuliła.
                                                 *        *       *
       Szli wąską ścieżką w parku. Dotarli do włazu, który był już strasznie stary. Prowadził on do kanałów, a kanały do starej opuszczonej fabryki. Obydwoje byli przygotowani na to. Byli zadowoleni, że mogą to  w końcu zakończyć.  Weszli do windy. Zjechali na najniższe piętro. Komputer kwantowy. Piękna maszyna, która budziła wiele wspaniałych wspomnień. Oby dwoje zerknęli na nią ostatni raz.
-Gotowa?-Jeremy zapytał Aelitę, która stała tuż koło niego.
-Gotowa.-powiedziała i wzięła głęboki wdech.
        Komputer został wyłączony raz na zawsze. Wszyscy mogli zamknąć rozdział w swoim życiu, który był związany z Lyoko, nikt nie tęsknił. Nie musiał. Ich życie toczyło się dalej, ale to nie był koniec niespodzianek. Były o wiele inne problemy do rozwiązania i każdy miał o tym świadomość, ale nikt nie chciał o tym myśleć.
                                                    *      *        *

Zakończenie jest tak sformułowane jakby miało to być zakończenie historii, ale tu będzie jeszcze sporo rozdziałów, co najmniej tak planuję.

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział X

(osoba trzecia)
      Noc, bardzo spokojna. Kilka chmur na niebie leniwie zasłaniało księżyc. Po ulicach nikogo nie było. Wszędzie było cicho oprócz jednego z domów, umieszczonego w kamienicy.
      Niespokojny Jeremy chodził w kółko w salonie nerwowo kręcą rękoma. Myślał o tym czemu oszukuje najlepszą przyjaciółkę i nic z tym nie robi.
-Kotku wracaj do łóżka…-zaspana Aelita, ledwo zeszła po schodach i zatrzymała się na ostatnim stopniu.
-Mam już dość…-blondyn z bezradnością padł na kanapę. Nie miał bladego pojęcia co ma ze sobą zrobić, poczucie winny strasznie go dręczyło.
-Nie mów, że znowu to samo?-Aelita pokręciła głową- Nikt nie martwi się tym tak bardzo jak ty…
-Bo nikt nie jest w to tak zamieszany jak ja…-powiedział i zamknął oczy.
     Rano Jeremy zadzwonił do Odda, Ulrich i Williama i poprosił ich o spotkanie. Które właśnie się miało zacząć.
-Już czas…-zaczął Jeremy.
-Ale z czym?-zapytał  jak zwykle najmniej świadomy Odd.
-Trzeba powiedzieć Yumi, że Super-komputer jest włączony i że…-Aelita nie dała rady skończyć zdania.
-Każdy wie o co chodzi i nie da rady się tego dalej ciągnąć. Jeżeli nie zrobimy tego teraz to potem ona sama się dowie i będzie gorzej niż można się spodziewać.-Jeremy bez żadnych uczyć ciągnął to co zaczął.
      Wśród nich panowała spięta atmosfera. Aelita ledwo powstrzymywała łzy, William z Ulrichem zabijali się wzrokiem, a Odd ukradkiem zerkał na Aelitę. Nikt nie wiedział co ma zrobić i była to dość ciężka sytuacja.
-Nie możemy…-odezwał się Ulrich, któremu cała ta sytuacja może popsuć relacje z Yumi.
-Ma rację…-odezwał się William i jak na znak wszystkie 5 par oczu zatrzymało się na nim-No co jak raz się z nim zgodzę…
-Ja wiem, że nie jest wam to na rękę, ale włączony Super-komputer też nie jest do końca bezpieczny.-Belpois był już poirytowany- Nie sądzicie chyba, że jeśli zniszczyliśmy XANĘ to, mamy święty spokój.
-Dobra…-wypowiedzieli wszyscy razem.
-Kiedy masz zamiar to zrobić?-zapytał William, któremu już najwyraźniej było wszystko jedno.
-Ja?-blondyn otworzył szeroko oczy- My wszyscy i to jeszcze dzisiaj, za pół godziny ma się tu zjawić, a do tego czasu nikt nie opuści tego mieszkania.
     Każdy siedziała w innym koncie i zastanawiał się jak to ma niby być. Stres najbardziej dawał się w znaki Ulrichowi.  On związał się z nią najbardziej i jakoś nie bardzo chciał to psuć. Prawda jest taka, że to o czym się dowie to na pewno znienawidzi ich wszystkich.
      Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie był on wyczekiwany przez nikogo, ale Aelita otworzyła drzwi i zmusiła się na uśmiech by mile przywitać przyjaciółkę. Yumi przywitała wszystkich z ogromną radością i kiedy nikt nie widziała pocałowała Sterna.
-Yumi musimy porozmawiać…-zaczęła Aelita, czarnowłosa spojrzała na wszystkich i jej mina nie przypominała już uśmiechu.
-Ale o czym?-zapytała siadając na wolnym miejscu obok Ulricha.
-Super-komputer jest włączony…-wypalił Odd próbując pozbyć się uczyć jakie w sobie tłumił.
-To jest żart prawda?-zapytała mając nadzieję, że to taki słaby żart i zaraz powiedzą, że ją wkręcając.
-Nie Yumi to nie jest żart.-Stern głośno westchnął.
-Ale to jeszcze nie koniec…-Aelita otarła łzę jaka spływała jej po policzku.
-Mówcie już nic mnie nie zdziwi…-powiedziała kipiąc ze złości.
-Twój ojciec odkrył Lyoko, i dokładnie trzy lata temu poświęcił się, żeby XANA już nigdy nie wrócił…
-CO?!-Yumi ogarnęła jednocześnie złość i smutek.
-Twój tata nie żyje…Poświęcił żeby ratować ludzi, a w szczególności ciebie.-Aelita ledwo wypowiadała każde kolejne słowo.
-To nie możliwe…Rozmawiałam z nim przecież cztery miesiące temu…-Yshiyama nie miała pojęcia czy ma w to wierzyć.
-Rozmawiałaś ze mną…-Jeremy przyznał się bez owijania w bawełnę-Pamiętasz chyba, że mieliśmy program do modulacji głosu..
     Yumi wstała i pokierowała się do drzwi gdyby mogła rozszarpałaby ich na strzępy.
-Wiecie co…Nie mam bladego pojęcia czy mam się cieszyć, że w końcu znam prawdę czy mam płakać, że tym którym ufa łam ponad życie postanowili mnie oszukać i zataić sprawę.
       Teraz już nic nie będzie takie same, ich przyjaźń została zbyt mocno nadwyrężona, a relacje już nigdy nie będą takie jakie były.
          *     *     *

Mam takie dziwne wrażenie, że piszę tu coraz większe bzdury, ale mam jakąś nadzieję, że ktoś to jeszcze w ogóle czyta…. 

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział IX

(osoba trzecia)
-Aelita trzeba jej już powiedzieć!-Jeremy ze wściekłością chodzi w kółko po salonie.
-Ale Yumi może tego nie zrozumieć…-Aelita, siłą posadza Jeremy’ego na krześle.-To za długo trwa żeby się z tego wyplątać…
-Ale zrozum, że wymyka się nam to z pod kontroli im dłużej jeszcze to potrwa, tym więcej szkody może to przyczynić, ale ona i tak prędzej czy później odkryje prawdę a my nie mamy na to żadnego wpływu..-Belpois zaczął się uspokajać, ale dalej ponosiły go nerwy.
-Najpierw to trzeba to jeszcze uzgodnić z resztą, a nie sądzę by podzielali twoje zdanie…-to  powiedziawszy Aelita oddaliła się od ukochanego.
(Yumi)
    Dziś idę do Ulricha. Mamy spędzić wspólny wieczór. Jakaś kolacja przy świecach te sprawy. Razem nie jesteśmy. Mamy taki etap randek. Od tej bijatyki pod szpitalem minął tydzień. I jeszcze nie spotkałam Williama, więc to chyba dobrze.
-Cześć!-słyszę wchodząc do domu Ulricha. Pierwszy raz tu jestem, ale jego wystrój niczym nie różni się od mojego. Wszystko ustawione prawie tak samo jak u mnie.
-Hej.-odpowiadam i daje całusa w policzek, ale jemu chyba było to mało i przyciągnął mnie do siebie i pocałował bardzo czule.
-Gotowa na boski wieczór?!-pyta odrywając się ode mnie.
-Jak zawsze…
(Odd)
 Wszyscy dookoła mnie są szczęśliwi, a ja sam jak ten palec siedzę w barze.
-Hej jak masz na imię?-podchodzi do mnie jakaś dziewczyna. Ładne długie blond włosy i niebieskie oczy. Była ubranie zwyczajnie i odstawała od innych lasek tutaj gdzie każda ma odkrytą dupę.
-Odd, a ty śliczna?-gadam jak stary podrywacz ale jakoś mi idzie.
-Charlotte…-odpowiada nie śmiało i przysiada się obok mnie na stołku barowym.
-Co tu robisz?-pytam patrząc w jej piękne oczy.-Raczej nie bardzo pasujesz do otocznia..
-Przyszłam tu z koleżanką, ale już ją zgubiłam. Teraz wolałabym być gdziekolwiek indziej niż w tym miejsce gdzie nie ma żadnej szanującej się kobiety.
-To co powiesz na spacerek przy Sekwanie?
-Z wielką chęcią się stąd wyrwę.-gdy tylko to powiedziała chwyciłem ją za rękę i wyprowadziłem z klubu.
     Wieczór minął cudownie, rozmowa się kleiła i było dużo tematów do rozmów. Oczywiście zostawiła mi numer telefonu jak się żegnaliśmy. Mam wrażenie, że nie zależy mi już na Aelicie tak bardzo jak jeszcze kilka godzin temu.  Znów nie muszę się martwić czy gdzieś ze mną wyjdzie. Powraca stary dobry Odd, który ma nowy obiekt westchnień.
                                    *       *      *
Mam nadzieję, że  ta rozmowa na samym początku doda trochę akcji. Oczywiście zawaliłam sprawę, bo znowu wpis jest krótszy niż zaplanowałam.

Zapraszam na bloga mojej koleżanki. Nie jest o Lyoko, ale mam nadzieję, że niektórzy odważa się tam zajrzeć. Powstał on dzisiaj i jeszcze wiele szczegółów jest nie dopracowanych, ale słyszałam, że do końca tygodnia wszystko ma być pięknie zrobione.
 Link------->Mroczna Zagadka

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział VIII

                           William
    Na rozkaz Japonki wróciłem do domu. Byłem pijany i mogę się przyznać, że do alkoholu mam słabą głowę. Nie wiem kiedy ona w końcu zrozumie, że to co czułem w gimnazjum dalej jest aktualne.
-K***a!-wymamrotałem, cicho pod nosem uświadamiając sobie co do niej powiedziałem przed tym całym wyjazdem i jeszcze ta wspólna noc. Wykorzystałem ją i teraz tego żałuję. Ma prawo mnie nienawidzić. Co się stało to się nie odstanie. Postanowiłem się odprężyć i włączyć laptopa. Wchodzę na facebook’a.
-Ja pier*ole!-teraz nie panuję nad agresją. Yumi dodała zdjęcie dwóch kieliszków wina i opis ‘Wino z przyjacielem? Zawsze!’. Stern, ten zawsze jest tam gdzie nikt go nie chce. Dziś sam się prosił, więc oberwał.  Mam czasami napady agresji, a on jest wprost idealny do ich wyładowania. Wróg numer jeden, nigdy sobie nie wyobrażałem, że mógłbym się z nim przyjaźnić i nie mam zamiaru. Powinien sobie zapamiętać, że Yumi jest moja i tylko moja
-TO JESZCZE NIE KONIEC STERN!!!-wściekły krzyczę przez okno mojego mieszkania. Mam gdzieś, że budzę ludzi. Oni nic mnie nie obchodzą.
                                                Aelita
      Siedzę spokojnie, na kanapie wtulona w Jeremy’ego, gdy nagle po mieszkaniu rozlega się dzwonek telefonu. MOJEGO TELEFONU!  Spojrzałam na ekran i serce mi stanęło. Szybko poszłam w miejsce gdzie mój chłopak nie mógłby podsłuchiwać.
-Czego chcesz?!-warknęłam do mojego rozmówcy.
-Możemy się spotkać?!
-Odd, nie dziś!
-Dlaczego?!-słyszałam irytacje z jego strony, która nie była dość przyjemna dla moich uszu.
-Zacznijmy od tego, że jest już po 21…
-I co z tego?!-przerwał mi i zaczął się ironicznie chichotać.
-Jeremy będzie miał podejrzenia, że go zdradzam co nie będzie prawdą !!!
-Przecież możesz powiedzieć, że spotykasz się ze znajomymi…
-Nie chcę go okłamywać…
-Weź przestań!
-Poważny związek opiera się na zaufaniu ODD, a nie na kłamstwie!-jestem już trochę zdenerwowana tą jego natarczywością.
-All, jeszcze nikomu nie zaszkodził jeden mały grzech…
-Dobranoc Odd!-rozłączyłam się. Nie miałam ochoty prowadzić tej bezsensownej rozmowy. Jak nie pojmuje, że ‘Nie’ oznacza ‘Nie’, to nie mam najmniejszego zamiaru się z nim użerać. Nie wróciłam przed telewizor tylko poszłam się umyć. Kąpiel coś o czym teraz marzyłam. Ciepła woda i olejki aromatyczne odgoniły wszystkie moje zmartwienia
         Siedziałam tak długo aż woda nie zrobiła się zimna. Przebrałam się w piżamę i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Nie mogłam zasnąć. A jak już zamykałam oczy, zaczął mnie dręczyć jakiś koszmar.
                                                    *     *    *

Jest krótki, sama się do tego przyznaje. Mimo iż jest to takie jakie jest, mam nadzieję, że się spodoba. :3